środa, 3 lutego 2016

Ups . . . Nie wyszło . . .

           Witajcie moi mili :) Zacznę może od szczerych podziękowań za to, że wybiło już 600 wyświetleń! Chciałam napisać takie podziękowania na 500, ale wróciłam ze szkoły i zabierając się za pisanie tego posta, spostrzegłam, że naliczyło 606 wejść na bloga =*-*= Dziękuję Wam bardzo, że odwiedzacie mojego bloga i podoba się, to co piszę, bo oprócz tego, że ładne są statystyki odwiedzin, to jeszcze komentarzy się pojawiło <3 To że mam motywację do pisania, a dzięki temu do nauki zawdzięczam Waszemu zainteresowaniu moimi wypocinami. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na długo :)

           Dzisiejszy post nawiązuje do ostatniego środowego (wybór studiów i plany po maturze). W tym opowiem Wam trochę o sytuacji, która może spotkać każdego z nas. Czyli dzisiaj kilka słów o tym, co robić, kiedy wyniki matury doprowadzą Was do płaczu. 

           W życiu każdego absolwenta liceum przychodzi dzień, kiedy odbiera się wyniki egzaminu maturalnego. Zazwyczaj jest to zakończenie roku dla pierwszych i drugich klas. I o ile ktoś nie sprawdzał sobie rozwiązań zadań opublikowanych na stronach internetowych zaraz po egzaminie, to w zasadzie nie wie, czego może się spodziewać. Ja osobiście nie wiem, czy będę sprawdzała odpowiedzi, chyba za bardzo się boję . . . 

           Każda osoba zapewne nastawia się na jakiś wynik. Wynik, który zapewni jej miejsce w pierwszej liście rekrutującej na uczelnię. Jednak odbierając arkusz z rezultatami od razu wiadomo, że może być z tym ciężko. Jak sobie poradzić w takiej sytuacji?

           Na pewno nie wpadać w panikę. Wiadome, matura to bardzo ważny egzamin i każdy, kto marzy o dostaniu się na wymarzone studia, chciałby go zdać jak najlepiej. Jednakże nie jest to koniec świata. Absolutnie nie można się załamać wynikiem, bo to nie pomoże, a jeszcze bardziej nas "upupi". 

           Jeżeli ktoś zakładał, że o studiach będzie myślał po zobaczeniu wyników, to teraz ma o tyle ułatwione zadanie, że może rozglądać się za kierunkami, na które bez problemu się dostanie. Mając większe ambicje, zalicza się do grupy ludziów, którzy mają nieco większy problem.

           W takiej sytuacji są w zasadzie dwie drogi, może trzy. Pierwsza to opuszczenie roku i poświęcenie go na naukę na poprawę matury i być może również pracę. Ma to duże plusy, ponieważ uczycie się TYLKO na te przedmioty, które poprawiacie. Załóżmy, że poprawiacie wyłącznie tą biologię i chemię, nie marnujecie czasu na naukę na polski, matematykę, angielski. Nie chodzicie do szkoły, możecie poświęcić dużo czasu na gruntowną naukę :) A jeśli ktoś zamierza pracować, to też nic straconego. Standardowo w pracy siedzi się od 8 do 16 (schematycznie, wiem, że prace się różnią ;) ). Tryb życia będzie miał pewnie podobny do tego, jak w klasie maturalnej, czyli mało snu, więcej siedzenia po nocach. Ale uwaga, nie w rozumieniu zarywania nocy, bo można poświęcić dwie godziny na biologię i chemię przez cały wolny rok i jest się w stanie i odpoczywać i uczyć się i pracować :) W razie niezrozumienia mojego punktu widzenia proszę zgłaszać swoje uwagi, a postaram się wytłumaczyć, bo już zdarzyły mi się osoby, które opacznie to zrozumiały ;)

           Drugą drogą jest wybranie kierunku awaryjnego na jeden rok, a potem poprawa matury. Według mnie jest to opcja dla osób, które nie mogą wybić się z wypracowanej rutyny nauki, bo będą mieli problem z powrotem do ciężkiej pracy. Ale tu są znacznie większe minusy, bo jest dwa razy więcej nauki. Na kolosy, zaliczenia, sesje plus przedmioty poprawiane. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Sama się waham, co zrobię jak nie zaliczę matury wystarczająco. Pozostawiam, to sobie do gruntownego przemyślenia.

           Trzecia droga wiąże się z drugą, ale w nieco inny sposób. Może ten awaryjny kierunek komuś się spodoba. I poczuje, że jest to coś, co chce robić. Wtedy jego problem rozwiązuje się sam :) Jest na studiach, nie musi poprawiać matury, czuje się szczęśliwy, bo jest na studiach, które również go cieszą ^^

           Wpadła mi do głowy jeszcze jedna opcja. Nazywa się "Do końca mam nadzieję, że się dostanę" :P Są przecież trzy listy rekrutacji. Można mieć nadzieję, że jakimś cudem pechowiec się dostanie ;) A jeżeli nie, to zawsze jest opcja pierwsza ;)

           Matura to nie bzdura, jak niektórzy mawiają, ale na pewno nie jest końcem świata. Zawsze jest jakieś wyjście jak zabraknie punktów, żeby się znaleźć na wymarzonych studiach. Pamiętajcie, nigdy się nie poddawajcie w tym, co robicie i nad czym pracujecie ;) Walczcie do końca :3


Sentencja na dziś:


16 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy post z chęcią go przeczytałam :)
    Świetny blog zapraszam także do siebie :) http://viknarshion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. super blog!
    zapraszam do mnie > http://szanellaa.blogspot.com/2016/02/czasami-obca-osoba-jest-blizsza-niz.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny post! Ja maturę będę zdawać dopiero za 3-4 lata to jeszcze trochę. Ale Twoje rady z przyjemnością przeczytałam i postanowiłam sobie je wziąć do serca. Gratuluję 600 wyświetleń na blogu. Życzę Ci jeszcze więcej sukcesów. Obserwuje i liczę na to samo :) Zapraszam do mnie z-pasja-w-obiektywie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że moje rady komuś się przydają/przydadzą :3 Jest to dla mnie ogromna motywacja do dalszego pisania i tworzenia postów, a zarazem do uczenia się :) Bardzo dziękuję za obserwację, Twojego bloga już pędzę odwiedzić i zostawić coś po sobie :3

      Usuń
  4. Moja koleżanka gdy nie dostała się na wymarzony kierunek studiów z powodu słabego wyniku na maturze, poszła studiować ten kierunek ale na studia wieczorowe. Po roku zakuwania była najlepszą studenką na roku i mogła się przenieść na studia dzienne. Zawdzięcza to swojej cieżkiej pracy ale jak udowodniła- słaby wynik matury nie przekreśla wymarzonych studiów. Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, zapomniałam napisać o wieczorowych i niestacjonarnych studiach . . . Ale tak to jest jak się ma mnóstwo rzeczy na głowie, a trzeba ze wszystkiego się wywiązać :c
      Ale bardzo Ci dziękuję, że wspomniałaś o tym za mnie :) Zawsze uważałam, że dzięki ciężkiej pracy sukces smakuje jeszcze lepiej i jeszcze bardziej się go docenia :) Pogratuluj proszę ode mnie koleżance wytrwałości i tego, że jest przykładem, że można :)
      Już odwiedzam bloga :)

      Usuń
  5. Moja kuzynka nie dostała się na wymarzone studia nie tyle co zrezygnowała ale stwierdziła,że ma za słabe wyniki i na pewno sie nie dostanie.Uwazam,że to co zrobiła było bardzo głupie mogła chociaz spróbować. Poszła więc do szkoły policealnej na coś czego raczej w życiu robić nie będzie. Bardzo fajny post, posty na blogu również popracowałabym jedynie trochę nad designem bloga. :)
    http://czarnypaw.blogspot.com/2016/02/the-end.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda :/ Też uważam, że powinna była spróbować. Tak jak pisałam są trzy listy rekrutacyjne, a przecież ktoś mógł zrezygnować :/ Zresztą mogło jej się wydawać, że ma słabe wyniki, a tak naprawdę byłyby wystarczające :c
      Dziękuję za poradę, niestety na szablon trochę sobie poczekam, bo robi mi go kolega, który jest zawalony projektami -,- A nie znam szabloniarni, która wykonywałaby szablony pasujące do tematyki bloga :/ Ale jeżeli znasz kogoś lub taką stronę, to będę bardzo wdzięczna za polecenie :)

      Usuń
  6. Gratuluję tylu wyświetleń myszko! jeszcze będziesz mieć ich miliony wierze w to ^^ trochę niepokojąca liczba, zbliża się 666 a wiesz co to oznacza :D ja jestem z tych osób, które od razu sprawdziło wyniki w internecie. oczywiście z tego wszystkiego pozapominałam jak nakreślałam i nie wiedziałam jak zaliczą otwarte, ale koniec końców matura bardzo mnie zaszokowała, bo zdałam ją bardzo dobrze! no może matmę na styk. Tak naprawdę nie spodziewałam się tego, myślałam że obleję a tu taka niespodzianka ;) ja po maturze poszłam od razu do pracy, na razie nie żałuję, na szkołę jeszcze przyjdzie dla mnie czas, gdy stwierdzę że tego potrzebuję. Na razie bardzo potrzebuję pieniążków :) Zgadzam się z tobą w zupełności, matura to nie koniec świata, nie warto się przejmować bo tylko zniszczymy sobie wakacje. W zeszłym roku tymbark wypuścił bardzo fajny obrazek z napisem "Maturzysto wyluzuj, jak nie teraz to za rok" i to jest prawda. Nie przejmujcie się niezdaną! można 5 razy podchodzić ;)
    pozdrawiam cieplutko myszko :*
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję :3 Mam nadzieję, że kiedyś ten milion wybije i będę miała czas i przede wszystkim pomysły, o czym do Was pisać również po maturze ^^
      Na szczęście 666 szybko przeleciało, więc nie mam się czego już obawiać :D
      Pieniądze w życiu młodego człowieka są niestety niezbędnym aspektem. I tu powiedzenia "Pieniądze szczęścia nie dają" niezupełnie się sprawdza, bo za coś trzeba żyć. Zaczęło się samodzielne życie i obecnie coraz więcej osób chce się uniezależnić :)
      Z tego, co wiem maturę można zdawać do skutku, tylko chyba przy trzecim podejściu już trzeba płacić za przedmioty, ale myślę, że po gruntownej nauce tych przedmiotów, które się poprawia przez rok nie powinno być problemu z poprawieniem wyników ^^ W każdym razie nie można pozwolić, żeby nie zdana matura przekreśliła marzenia. O nie, nie, nie
      Również cieplutko pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Ciekawy post. Musisz jeszcze dopracować poprawność języka. Potrafisz pochłonąć" czytelnika swoim postem :) Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa :) Nad językiem staram się pracować cały czas, ale efekty bywają różne :)

      Usuń
  8. Gratuluję Ci takich statystyk i komentarzy, które przecież są taką ogromną motywacją do pisania! Oby tak dalej! Cóż, ja na szczęście mam jeszcze troszkę czasu, jednak już straszną nas tą maturą i uczelniami!:)
    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie, jednocześnie zachęcając do obserwacji!
    Mój blog-KLIK!☼

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, komentarze bardzo motywują :) Oczywiście piszę dla przyjemności, a nie dla liczb, ale miło jest wiedzieć, że komuś się podoba to co piszę i jeszcze wyraża swoje opinie :)
      W klasie maturalnej będziecie rzygać na słowo "matura". Dzień bez przynajmniej trzech takich słów, to dzień stracony ;)

      Usuń

*Małe komentarze również motywują Drogi Czytelniku <3*
*Komentarze typu "Super post" niezbyt cieszą, więc bardzo
Cię proszę Czytelniku - unikaj ich <3*
*Wszystkie zdjęcia, które umieszczam na blogu pochodzą z Google Grafiki, chyba że jest napisane, że zrobiłam je sama*