sobota, 16 lipca 2016

New stage

           Uchhh . . . Trochę dawno mnie tu nie było, a nazbierało się nieco informacji, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Postaram się, żeby ten post nie wyszedł jak tasiemiec :)


           Zacznę może od maja, czyli okresu matur. Szczerze powiedziawszy byłam bardziej zadowolona z tych egzaminów, kiedy nie widziałam wyników. Na przykład z egzaminu z biologii wychodziłam tak zadowolona i pewna swoich odpowiedzi, że nastawiałam się na przynajmniej 60%. Odwrotnie z chemią. Byłam przekonana, że poszło mi tak beznadziejnie, że nawet 15% nie uda mi się uzyskać. Ale chemia w tym roku była trudna. Bardzo. Jeszcze nigdy nie widziałam takich parszywych humorów po wychodzeniu z sali egzaminacyjnej. O matematyce nie wspominając, myślałam, że czeka mnie sierpień. Za to z ustnych egzaminów jestem bardzo zadowolona. Z angielskiego uzyskałam 94%, a z polskiego, z którego miałam bardzo przyjemny temat: "Obraz życia na wsi" zdobyłam 88%, co jest bardzo ładnym wynikiem zważywszy na to, jakie lanie wody miejscami serwowałam komisji :P

           Przyszedł czerwiec, a wraz z nim moja pierwsza praca wakacyjna. Ta przygoda trwała dwa tygodnie, w ciągu których przekonałam się, że kelnerstwo nie jest dla mnie. Dorzućmy do tego jeszcze "przemiłego" szefa kuchni, mającego lepsze i gorsze dni (z naciskiem na to drugie), 10-12h latania wte i wewte praktycznie bez przerwy i mamy obraz tego, jak wszystko wyglądało. Pozostałe dwa tygodnie szóstego miesiąca spędziłam na słodkim lenistwie, z lekkimi wyrzutami sumienia, że marnuję tan czas :P Ale . . . Tak jest obecnie. Liczę, że w przyszłym tygodniu się to odmieni i zostanę przyjęta na kasę w Carrefourze. Cóż za miła odmiana po ciągłym zapieprzaniu na nogach . . . 

           Wraz z końcem czerwca, rozpoczął się lipiec (błyskotliwie . . .). Z lipcem pojawiają się wyniki matur, o których praktycznie w czerwcu zupełnie zapomniałam, a od początku lipca mocno się stresowałam. Mimo iż wiedziałam, że nie pojawią się one wcześniej niż koło północy we wtorek, to chyba od tygodnia wcześniej odświeżałam stronę OKE, aby sprawdzić, czy może jakimś cudem się nie ukazały. No cóż . . . Niestety nie. Za to już 5 lipca od dwunastej w nocy siedziałam jak na szpilkach, próbując dobić się do systemu logowania, który padł już kilka sekund później. OKE Kraków jest tak upośledzone, że serwery powstały z piasków dopiero około czwartej nad ranem, kiedy powinnam była wstać o 7, aby zdążyć na odbiór wyników. Pozdrawiam krakowskie OKE. Dodam, że Warszawa, Wrocław, Poznań i kilka innych miast dobiło się jakoś wpół do pierwszej w nocy. 

           Na swoje osiągnięcia nie patrzyłam. Zwyczajnie się bałam. Poprosiłam tylko chłopaka, aby zerknął, czy zdałam xD Po uzyskaniu informacji, że tak, zdałam wszystko, łącznie z matematyką, podziękowałam i poszłam spać, bo niespecjalnie interesowało mnie, jak bardzo źle mi poszło. Nawet odbierając teczkę ze Świadectwem Maturalnym nie zajrzałam do środka. Dopiero, kiedy złośliwy Jacek zaczął mi mówić procenty, nie mogłam powstrzymać ciekawości i zajrzałam do środka. Poczułam zaskoczenie, pomieszane z rozczarowaniem i radością. Otóż z tej biologii, której byłam tak super pewna miałam tylko 48%, z chemii, którą byłam przerażona 50%, a z matematyki również 50%, w co kompletnie nie mogłam uwierzyć . . . Resztą się nie przejmowałam, bo nie były to tak istotne wyniki w rekrutacji, ale nie poszło mi źle. Polski - 77%, a angielski 93% podstawa i 66% rozszerzenie. Przyzwoicie ^^

           Niestety takie wyniki przekreśliły moje marzenia o studiowaniu weterynarii w tym roku. Ale nie poddaję się, w przyszłym roku poprawiam maturę i startuję jeszcze raz. Tym razem musi się udać, nie może być inaczej. Może nawet matury będą bardziej ogarnięte. 

           Jednak mam się czym pochwalić, bo oficjalnie mogę poinformować, że zostałam studentką pierwszego roku krakowskiej zootechniki ze specjalnością "Hodowla zwierząt towarzyszących i egzotycznych". Wybór bardzo mi się podoba, ponieważ są tam przedmioty, które powtórzą się na pierwszym roku weterynarii, a jeśli uda mi się je bardzo ładnie zaliczyć, to zostaną przepisane i dzięki temu zyskam więcej czasu. W związku z rozpoczęciem studiowania czas przebiega mi teraz na rozmyślaniu jak będą wyglądały zajęcia, nowi znajomi, pogodzenie nauki na studiach i do poprawy matury. Jestem jednak dobrej myśli, bo wiem, że jak tylko poskromię swojego lenia, to wyuczę się tak, żeby wyciągnąć wyższy wynik i zaliczyć sesje :D Oprócz tego poszukuję mieszkania lub pokoju, bo naprawdę mam dość dojeżdżania (dojeżdżałam całe liceum), a do tego dochodzą przerwy pomiędzy zajęciami, w trakcie których gdzieś podziać się trzeba.

           Mam zamiar pisać notatki w trakcie studiów i liczę, że już nie będzie takiej przerwy jak teraz. Straciłam jakoś zapał do pisania, ale odzyskuję go na nowo i mam nadzieję, że jeszcze o mnie pamiętacie i będziecie z przyjemnością dalej czytali ;) Z tego, co widziałam w Internecie nie ma blogów o zootechnice, więc jeżeli ktoś myśli o takich studiach albo moim przykładem studiowania roku, a potem poprawiania matury, takie wpisy się przydadzą. 

           Żegnam się z Wami tradycyjnie sentencją, która będzie mi towarzyszyła przez najbliższy rok, abym spełniała swoje marzenia. Tego samego życzę wszystkim, którzy zajrzeli na tą notkę <3 


7 komentarzy:

  1. Gratuluję wyników z matury. Poszło ci naprawdę nieźle. Ja się boje swojej matury, niby zostały tylko 3 lata, a one szybko zlecą. W wakacje też nie mam co robić, dlatego poświęcam się blogowi, a potem jak będzie szkoła post będzie się pojawiał raz na tydzień. Życzę ci dostania się na wymarzone studia. Wierzę w ciebie, mam nadzieję, że mimo wszystko się uda. Powodzenia ! A jeśli chodzi o zapał do pisania. Nikt nie jest maszyną żeby ciągle pisać. Mam nadzieję, że nabierzesz motywacji i zaczniesz pisać. Wyczekuję więcej twoich postów.

    Zapraszam może ci się coś spodoba http://unrealizable1999.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestesmy z Toba calym sercem Adusia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę samych sukcesów i powodzenia na zootechnice! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. To widzimy się na Mickiewicza :) Z przepisywaniem jest bardzo różnie, ale na pewno będzie łatwiej :) Trzymam mocno kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaglądałam tu ciągle z nadzieją, że się pojawił znowu i jesteś :D Mega się cieszę! Ale mam nadzieję, że jednak wrócisz tutaj do pisania, a ta chwilowa przerwa to po prostu wyjazdy wakacyjne.
    Co do matury to ze swoich wyników, poza angielskim, nie byłam ucieszona, szczególnie, że miałam poprawkę z matematyki. Tak, tak...co prawda dzisiaj już o niej nie pamiętam, bo zdążyłam w tym czasie skończyć studia i trzy razy awansować w pracy, ale jednak była :D Zabrakło mi punktu, co bolało bardzo długo. Na szczęście z moim panem od korepetycji udało mi się podbić ten wynik i odebrałam świadectwo z wielkimi gratulacjami od pani dyrektor - cóż moja wspaniała matematyczka miała najgorszy wynik, nie zdała 1/5 uczniów klas trzecich i większość właśnie jej uczniów.
    Mam nadzieję, że przez ten rok studiów dasz radę się przygotować do poprawki i dalej będziesz dążyć do swojego celu :)POWODZENIA!
    Pozdrawiam, T. (queenoftrolls)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju! Gratuluję wyników matury! Gratuluję osiągnięć i szczególnie tego, że dostałaś się na kierunek, który naprawde Ci sie podoba! :)
    Powodzenia w systematyczności i dalszych sukcesów.
    PS. Takie przerwy i brak weny to normalna rzecz... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje wyników 😁 Moja matura dopiero za 3 lata ale już się boje jak to będzie 😕

    OdpowiedzUsuń

*Małe komentarze również motywują Drogi Czytelniku <3*
*Komentarze typu "Super post" niezbyt cieszą, więc bardzo
Cię proszę Czytelniku - unikaj ich <3*
*Wszystkie zdjęcia, które umieszczam na blogu pochodzą z Google Grafiki, chyba że jest napisane, że zrobiłam je sama*