Uchhh . . . Trochę dawno mnie tu nie było, a nazbierało się nieco
informacji, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Postaram się, żeby ten
post nie wyszedł jak tasiemiec :)
Zacznę może od maja, czyli okresu
matur. Szczerze powiedziawszy byłam bardziej zadowolona z tych egzaminów, kiedy
nie widziałam wyników. Na przykład z egzaminu z biologii wychodziłam tak
zadowolona i pewna swoich odpowiedzi, że nastawiałam się na przynajmniej 60%.
Odwrotnie z chemią. Byłam przekonana, że poszło mi tak beznadziejnie, że nawet
15% nie uda mi się uzyskać. Ale chemia w tym roku była trudna. Bardzo. Jeszcze
nigdy nie widziałam takich parszywych humorów po wychodzeniu z sali
egzaminacyjnej. O matematyce nie wspominając, myślałam, że czeka mnie sierpień.
Za to z ustnych egzaminów jestem bardzo zadowolona. Z angielskiego uzyskałam
94%, a z polskiego, z którego miałam bardzo przyjemny temat: "Obraz życia
na wsi" zdobyłam 88%, co jest bardzo ładnym wynikiem zważywszy na to,
jakie lanie wody miejscami serwowałam komisji :P
Przyszedł czerwiec, a wraz z nim
moja pierwsza praca wakacyjna. Ta przygoda trwała dwa tygodnie, w ciągu których
przekonałam się, że kelnerstwo nie jest dla mnie. Dorzućmy do tego jeszcze
"przemiłego" szefa kuchni, mającego lepsze i gorsze dni (z naciskiem
na to drugie), 10-12h latania wte i wewte praktycznie bez przerwy i mamy obraz
tego, jak wszystko wyglądało. Pozostałe dwa tygodnie szóstego miesiąca
spędziłam na słodkim lenistwie, z lekkimi wyrzutami sumienia, że marnuję tan
czas :P Ale . . . Tak jest obecnie. Liczę, że w przyszłym tygodniu się to
odmieni i zostanę przyjęta na kasę w Carrefourze. Cóż za miła odmiana po
ciągłym zapieprzaniu na nogach . . .
Wraz z końcem czerwca, rozpoczął
się lipiec (błyskotliwie . . .). Z lipcem pojawiają się wyniki matur, o których
praktycznie w czerwcu zupełnie zapomniałam, a od początku lipca mocno się
stresowałam. Mimo iż wiedziałam, że nie pojawią się one wcześniej niż koło
północy we wtorek, to chyba od tygodnia wcześniej odświeżałam stronę OKE, aby
sprawdzić, czy może jakimś cudem się nie ukazały. No cóż . . . Niestety nie. Za
to już 5 lipca od dwunastej w nocy siedziałam jak na szpilkach, próbując dobić
się do systemu logowania, który padł już kilka sekund później. OKE Kraków jest tak
upośledzone, że serwery powstały z piasków dopiero około czwartej nad ranem,
kiedy powinnam była wstać o 7, aby zdążyć na odbiór wyników. Pozdrawiam
krakowskie OKE. Dodam, że Warszawa, Wrocław, Poznań i kilka innych miast dobiło
się jakoś wpół do pierwszej w nocy.
Na swoje osiągnięcia nie
patrzyłam. Zwyczajnie się bałam. Poprosiłam tylko chłopaka, aby zerknął, czy
zdałam xD Po uzyskaniu informacji, że tak, zdałam wszystko, łącznie z
matematyką, podziękowałam i poszłam spać, bo niespecjalnie interesowało mnie,
jak bardzo źle mi poszło. Nawet odbierając teczkę ze Świadectwem Maturalnym nie
zajrzałam do środka. Dopiero, kiedy złośliwy Jacek zaczął mi mówić procenty,
nie mogłam powstrzymać ciekawości i zajrzałam do środka. Poczułam zaskoczenie, pomieszane
z rozczarowaniem i radością. Otóż z tej biologii, której byłam tak super pewna
miałam tylko 48%, z chemii, którą byłam przerażona 50%, a z matematyki również
50%, w co kompletnie nie mogłam uwierzyć . . . Resztą się nie przejmowałam, bo
nie były to tak istotne wyniki w rekrutacji, ale nie poszło mi źle. Polski -
77%, a angielski 93% podstawa i 66% rozszerzenie. Przyzwoicie ^^
Niestety takie wyniki przekreśliły
moje marzenia o studiowaniu weterynarii w tym roku. Ale nie poddaję się, w przyszłym
roku poprawiam maturę i startuję jeszcze raz. Tym razem musi się udać, nie może
być inaczej. Może nawet matury będą bardziej ogarnięte.
Jednak mam się czym pochwalić, bo
oficjalnie mogę poinformować, że zostałam studentką pierwszego roku krakowskiej
zootechniki ze specjalnością "Hodowla zwierząt towarzyszących i
egzotycznych". Wybór bardzo mi się podoba, ponieważ są tam przedmioty,
które powtórzą się na pierwszym roku weterynarii, a jeśli uda mi się je bardzo
ładnie zaliczyć, to zostaną przepisane i dzięki temu zyskam więcej czasu. W
związku z rozpoczęciem studiowania czas przebiega mi teraz na rozmyślaniu jak
będą wyglądały zajęcia, nowi znajomi, pogodzenie nauki na studiach i do poprawy
matury. Jestem jednak dobrej myśli, bo wiem, że jak tylko poskromię swojego
lenia, to wyuczę się tak, żeby wyciągnąć wyższy wynik i zaliczyć sesje :D
Oprócz tego poszukuję mieszkania lub pokoju, bo naprawdę mam dość dojeżdżania
(dojeżdżałam całe liceum), a do tego dochodzą przerwy pomiędzy zajęciami, w
trakcie których gdzieś podziać się trzeba.
Mam zamiar pisać notatki w trakcie
studiów i liczę, że już nie będzie takiej przerwy jak teraz. Straciłam jakoś
zapał do pisania, ale odzyskuję go na nowo i mam nadzieję, że jeszcze o mnie
pamiętacie i będziecie z przyjemnością dalej czytali ;) Z tego, co widziałam w
Internecie nie ma blogów o zootechnice, więc jeżeli ktoś myśli o takich
studiach albo moim przykładem studiowania roku, a potem poprawiania matury,
takie wpisy się przydadzą.
Gratuluję wyników z matury. Poszło ci naprawdę nieźle. Ja się boje swojej matury, niby zostały tylko 3 lata, a one szybko zlecą. W wakacje też nie mam co robić, dlatego poświęcam się blogowi, a potem jak będzie szkoła post będzie się pojawiał raz na tydzień. Życzę ci dostania się na wymarzone studia. Wierzę w ciebie, mam nadzieję, że mimo wszystko się uda. Powodzenia ! A jeśli chodzi o zapał do pisania. Nikt nie jest maszyną żeby ciągle pisać. Mam nadzieję, że nabierzesz motywacji i zaczniesz pisać. Wyczekuję więcej twoich postów.
OdpowiedzUsuńZapraszam może ci się coś spodoba http://unrealizable1999.blogspot.com/
Jestesmy z Toba calym sercem Adusia <3
OdpowiedzUsuńŻyczę samych sukcesów i powodzenia na zootechnice! <3
OdpowiedzUsuńTo widzimy się na Mickiewicza :) Z przepisywaniem jest bardzo różnie, ale na pewno będzie łatwiej :) Trzymam mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńZaglądałam tu ciągle z nadzieją, że się pojawił znowu i jesteś :D Mega się cieszę! Ale mam nadzieję, że jednak wrócisz tutaj do pisania, a ta chwilowa przerwa to po prostu wyjazdy wakacyjne.
OdpowiedzUsuńCo do matury to ze swoich wyników, poza angielskim, nie byłam ucieszona, szczególnie, że miałam poprawkę z matematyki. Tak, tak...co prawda dzisiaj już o niej nie pamiętam, bo zdążyłam w tym czasie skończyć studia i trzy razy awansować w pracy, ale jednak była :D Zabrakło mi punktu, co bolało bardzo długo. Na szczęście z moim panem od korepetycji udało mi się podbić ten wynik i odebrałam świadectwo z wielkimi gratulacjami od pani dyrektor - cóż moja wspaniała matematyczka miała najgorszy wynik, nie zdała 1/5 uczniów klas trzecich i większość właśnie jej uczniów.
Mam nadzieję, że przez ten rok studiów dasz radę się przygotować do poprawki i dalej będziesz dążyć do swojego celu :)POWODZENIA!
Pozdrawiam, T. (queenoftrolls)
Jeju! Gratuluję wyników matury! Gratuluję osiągnięć i szczególnie tego, że dostałaś się na kierunek, który naprawde Ci sie podoba! :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w systematyczności i dalszych sukcesów.
PS. Takie przerwy i brak weny to normalna rzecz... ;)
Gratulacje wyników 😁 Moja matura dopiero za 3 lata ale już się boje jak to będzie 😕
OdpowiedzUsuń